Retro dusza
Każdy kto uwielbia ubrania nie przejdzie obojętnie obok pięknej sukni z epoki, albo oryginalnej mini z lat 70, nawet jeśli w pierwszym odruchu takiej by nie założył. Magia vintage szybko działa na wyobraźnię i zmysły, wzbudza ciekawość – estetyka przeszłości różni się od obecnej, sposób szycia z reguły dokładniejszy, trwalszy, bardziej czasochłonny i precyzyjny, a tkanina inna w dotyku, odmienna technologicznie, o innych właściwościach. Oprócz tego tajemniczo fascynuje unikalna, choć z reguły nieznana historia tego akurat ubioru. Opowieści same przychodzą do głowy a stąd do zachwytu już bardzo blisko.
Warto podkreślić, że czar vintage oddziałuje nie tylko na klientki, miłośniczki pięknych ubrań, ale ma też niezastąpioną wartość również dla twórców mody, nawet tych największych. Przed rozpoczęciem projektowania nowych kolekcji, uważnie studiują wybrane obiekty i ubiory w archiwach mody, badając je pod względem walorów estetycznych, rozwiązań technologicznych i samego wykonania. Rzemiosło i tradycja nadal pełnią nieocenioną rolę, nawet jeśli mogłoby się wydawać, że nie są już w użyciu, stając się esencją powstawania nowych kreacji.
Moda vintage ma się dobrze i wciąż na nowo odnajduje się w teraźniejszości. Cieszy nową właścicielkę, inspiruje kreatorów i wpisuje się w trend less waste, będąc dobrem, które nie ląduje na śmietniku. Pomimo swego starszego rodowodu, tworzy znakomite połączenia ze współczesnymi ubiorami, dając możliwość nietuzinkowych i oryginalnych kompozycji. Z metką czy bez metki, Vintage rocks!
Moją osobistą przygodę z vintage rozpoczęłam w podstawówce, przerzucając tony niemieckich dropów w poszukiwaniu jak najszerszych spodni, które mogłabym przerobić na dzwony. Złowiłam wtedy wiele perełek, które kolekcjonuję i mam do dziś. Będąc już na studiach trafiłam do vintydżowego raju, jakim był Londyn. Na pchlich targach i marketach we wschodnim Londynie i Portobello Road można się było zapomnieć i zostawić cały majątek, ale wzbogacić swoje praktyczne doświadczenie z historii ubioru, ponieważ nierzadko trafiały się tam dobrze zachowane, unikatowe, stuletnie egzemplarze.
Chcąc usystematyzować i pogłębić wiedzę, postanowiłam pójść na studia z Projektowania Ubioru, przeprowadzając się w tym celu do Łodzi. Oprócz wielu przedmiotów technicznych i artystycznych, uczyłam się historii ubioru i mody, materiałoznawstwa, historii sztuki i kompozycji, co znakomicie uzupełniło moje praktyczne doświadczenie zdobywane na targowych frontach i przy babcinej maszynie.